Debatę dotyczącą zasad etycznej współpracy pomiędzy przemysłem wyrobów medycznych a środowiskami medycznymi zorganizowała Ogólnopolska Izba Gospodarcza Wyrobów Medycznych z okazji opracowania kodeksu etyki dotyczącego zagadnień takich jak zamówienia czy przetargi na artykuły i sprzęt medyczny.
Jak zaznaczyła prezes Danuta Tarka ze Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej (STOMOZ), samo istnienie kodeksu niczego nie musi zmienić. Po aferze Enronu w roku 2001 instytucje finansowe prześcigały się we wprowadzaniu rozmaitych regulacji i kodeksów, jak jednak wykazał obecny kryzys finansowy, przy braku nadzoru nie uchroniło to przed oszustwami, nadużyciami i działaniem na szkodę firm.
Dyrektor generalny Niemieckiego Stowarzyszenia Technologii Medycznych BVMed, dr Joachim Schmitt powiedział, że uniknięcie oskarżenia o korupcję to ważny problem, zwłaszcza że w Niemczech w takich wypadkach aresztowanie oznacza przyjazd dwóch radiowozów z 8-10 policjantami wyposażonymi w kajdanki, psy i broń automatyczną. Aresztowanie wiąże się z obciążeniem psychicznym, trzeba też poświęcić wiele czasu na opracowanie linii obrony, traci się reputacje i konkurencyjność.
Tymczasem sponsoring pełni na rynku ochrony zdrowia ważną funkcję – pozwala na prawidłowe szkolenie personelu oraz właściwe zaopatrzenie. Aby zapewnić pacjentom korzyści wynikające ze sponsoringu, a jednocześnie uniknąć problemów z prawem, praktyczni Niemcy nie tylko publikują kodeksy i publikują wzory umów, ale i organizują kampanie edukacyjne oraz szkolenia. Nowe podejście polega nie na mnożeniu zakazów, ale prezentowaniu pozytywnych wzorców. Na przykład w styczniu 2008 rozesłano 6500 imiennie zaadresowanych pism do szpitali, zawiadomiono firmy medyczne i decydentów.
W Polsce, jak zaznaczył Jan Czeczot, dyrektor naczelny szpitala klinicznego im. W. Orłowskiego w Warszawie, praktyka wręcz wymusza działanie na granicy prawa. Zdarza się, że pod koniec listopada dyrektor szpitala dostaje wreszcie pieniądze na sprzęt, listę wymagań – i ma czas na wydanie środków tylko do końca roku. By nie stracić jedynej szansy na zmodernizowanie szpitala i nie zaprzepaścić na przykład 10 milionów złotych, dyrektor jest zmuszony wchodzić w układy z firmami. Jednocześnie koniec roku to ulubiony czas pracy instytucji kontrolnych – urzędnicy czepiają się każdego przecinka, nie mówiąc już o poważniejszych uchybieniach.
Dużym problemem jest także stawianie na jak najniższą cenę w przypadkach, gdy bardziej liczy się jakość. Po pierwsze, często tylko najwyższa jakość ma sens – niższa może zmniejszać szanse pacjenta na przeżycie. Po drugie, sprzęt który można tanio kupić bywa znacznie droższy w eksploatacji.
źródło: PAP – Nauka w Polsce, Paweł Wernicki