Zawód z pasją – filozof, projektant, manager
Czy pamiętasz dlaczego wybrałaś filozofię jako kierunek studiów?
Kończąc liceum zupełnie jeszcze nie byłam gotowa na to, by zaprzedać duszę jednej, konkretnej dziedzinie wiedzy. Interesowało mnie wiele – od psychologii, socjologii, antropologii, przez kulturoznawstwo, językoznawstwo, aż po nauki przyrodnicze. W liceum o filozofii mówiło się niewiele, za to w domu, przy kolacji razem z bratem snuliśmy długie rozmowy na temat dziwów tego świata. To było fascynujące. Miałam tyle pytań, a mój starszy brat – ówczesny student filozofii właśnie – wynajdował na nie odpowiedzi – czy sensowne, czy nie – to nie było ważne, najfajniejsza była w tym zabawa umysłowa, rozwiązywania zagadek, zwłaszcza tych, dotyczących sposobu naszego poznawania świata.
I tak to się zaczęło…
Co było szczególnego w studiowaniu filozofii akurat w Toruniu?
Studiowanie w Toruniu było dla mnie o tyle oczywiste, że jestem Torunianką i w zasadzie nie zastanawiałam się nad innymi możliwościami. Uwielbiam Toruń – z piękną Starówką dobrze wyposażoną w miejsca, gdzie można miło spędzać czas „przy lampce wina”, Toruń zielony i – co zwłaszcza dziś bardzo mocno doceniam – miasto w odpowiednim wymiarze – wszędzie blisko! Dobrze żyło mi sie w Toruniu przez 19 lat – po co więc ulepszać to, co dobre?
W perspektywie czasu pojawiały się inne zalety tej decyzji – byli nimi oczywiście ludzie – zarówno ci zza katedry jak i ci ze studenckiej ławy – każdy niepowtarzalny, ze swoją prywatną historią i bardzo prywatnym spojrzeniem na świat – dla mnie nowym, nierzadko kontrowersyjnym, zaraźliwym…
Potocznie popularne jest przekonanie, choć badania pokazują, że jest ono nieprawdziwe, że po studiach humanistycznych trudno znaleźć pracę. Miałaś konkretny plan na to, co robić po studiach? Jaka jest twoja zawodowa historia?
Kończąc studia nie miałam sprecyzowanego planu „co dalej”, miałam jednak silne przekonanie, że tzw. świat pracy stoi dla mnie otworem (oczywiście ten interesujący mnie świat pracy) – i potrzebuję tylko trochę czasu, bym mogła tę właściwą dla siebie pracę odnaleźć. Fakt, że czułam się absolwentką studiów filozoficznych uzbroił mnie w sporą dawkę odwagi i wiary w to, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych – oczywiście nie interesowała mnie praca w banku (z tym pewnie miałabym spore trudności), ale różne inne „profesje” zakotwiczone w świecie słowa, obrazu, wyobraźni – wydawały mi się absolutnie możliwe do zdobycia – a to już ogromna część sukcesu!
Los sprawił, że przeniosłam się do Łodzi, tam zaś postanowiłam wykorzystać okazję i spełnić jeszcze jedno z moich dziecięcych marzeń związanych z …”fatałaszkami”. Pewnie brzmi to dziwnie w ustach „doktora filozofii” – zawsze jednak fascynowało mnie to, jak z płaskiej materii powstaje „bryła” w postaci ubioru, jaką wagę ma kolor, faktura. Jak rodzi się przekonanie, o tym, że coś jest „modne”? Dlaczego za chwilę to coś jest już „nie modne” a za 20-30 lat znowu „modne”? Uwielbiałam zresztą zawsze również sam „akt tworzenia” – wycinanie, fastrygowanie, zszywanie i wiele wolnych chwil – zarówno w podstawówce, w liceum jak i na studiach – spędziłam przy maszynie do szycia.
Rozpoczęłam studia licencjackie na „Université de la Mode” w Łodzi – a potem wszystko już potoczyło się dla mnie w zupełnie zaskakujący sposób – tzn. niewiarygodnie dobrze! Na jednych z zajęć prowadzonych na ASP poznałam ówczesną projektantkę Ochnika, która po krótkiej współpracy przy organizacji jednego z pokazów mody zaproponowała mi pracę w firmie Ochnik w roli jej asystentki.
Dziś – na stanowisku głównego projektanta – czuję się całkowicie spełniona i szczęśliwa. I choć w pracy zawodowej tak daleko odeszłam od dziedziny moich studiów absolutnie nie żałuję poświęconego na nie czasu. Choć minęło już tyle lat, wciąż jestem dumna ze swojej przeszłości – brzmi pompatycznie – ale to prawda!
Dziś również obserwuję, że ja sama – jako osoba dobierająca nowych pracowników – przeglądając nadesłane CV na stosik „do rozważenia” z większą łatwością odkładam te, których autorzy ukończyli politologię, kulturoznawstwo, socjologię itp. aniżeli te, należące do absolwentów studiów nie-humanistycznych. Pewnie to niesprawiedliwe, ale robię to niemal podświadomie i myślę, że nie tylko ja mam taką skłonność. Rodzaj stanowiska pracy odgrywa oczywiście dużą rolę, jednak wydaje mi się, że dziś o wiele ważniejsze jest by być open–minded – a z tym właśnie kojarzony jest absolwent nauk humanistycznych. Każda praca ma własną specyfikę i wymaga wdrożenia, przyuczenia, nabywania doświadczenia a mało które studia (oprócz ścisłego przyrodoznawstwa, medycyny, rozmaitych filologii itp.) faktycznie uczą tego, co rzeczywiście potrzebne „w pracy”. Dlatego też myślę, że pracodawca większą wagę przywiązuje do zainteresowań, charakteru, temperamentu kandydata-absolwenta bez wcześniejszej historii zatrudnienia – aniżeli do jego praktycznych umiejętności.
Młodzi ludzie dzisiaj wybierający studia nie lubią chyba rad, ale spróbujmy. Czym według ciebie powinni się kierować w swoich wyborach studiów?
Po pierwsze – Wybierać to, co naprawdę pociąga, niezależnie od tego, jakie pieniądze są prognozowane na przyszłość (ostatecznie od nas tylko zależy, czy zaakceptujemy dany stan rzeczy, czy będziemy walczyć o większy kawałek finansowego tortu). Pasja jest niezwykle ważna, bo to ona uskrzydla, uszczęśliwia i nadaje sens najbardziej nawet „bezsensownym” dla innych zajęciom.
Po drugie – Pamiętać, że ukończenie studiów jest w CV bardzo dobrze widziane, jednak sam czas studiów to w ogromnej mierze czas samorozwoju, samookreślania, wypracowywania własnych światopoglądów, przekonań, postaw – i dlatego jeśli z jakiegoś względu nie możemy realizować swojej konkretnej pasji, to warto wybrać kierunek, który będzie sprzyjał temu rozwojowi w możliwie szerokim wymiarze – a w tak sprzyjających okolicznościach pasja tak czy inaczej sama nas dopadnie.
Agata Zwolińska – absolwentka filozofii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika z 1998 roku. Doktor filozofii. Członek kadry managerskiej oraz główna projektantka marki Ochnik.